Frédéric Malle, nazywany ojcem chrzestnym luksusowych perfum, zawsze słucha siebie, a jego zapachy uchodzą za jedne z najbardziej pożądanych towarów na świecie.
Editions de Parfums to dom perfumeryjny, w którym zapachy są tworzone i publikowane jak dzieła sztuki. Frédéric Malle, redaktor naczelny i wydawca, daje swoim perfumiarzom wolność i narzędzia, tak aby nic nie ograniczało talentu twórców. Ich nazwiska, jako autorów dzieła, widnieją na etykietach zapachów. To, co tworzą, jest uważane za perfumeryjną klasykę przyszłości. Frédéric Malle od początku postawił na artystów, którzy są autorami najważniejszych perfum XX i XXI wieku. Znaleźli się wśród nich: Maurice Roucel, Dominique Ropion, Pierre Bourdon, Olivia Giacobetti, Bruno Jovanovic, Carlos Benaïm, Fanny Bal, Sophia Grojsman.
Czas poszukiwań
Historia Frédérica Malle’a to gotowy scenariusz filmu. Jego dziadek Serge Heftler-Louiche był najlepszym przyjacielem Christiana Diora i założył Christian Dior Parfums. Mama Frédérica zaczęła pracować dla Diora, gdy ukończyła 18 lat. Kochała kreatywność Serge’a Lutensa. To ona stoi za ideą zapachu Eau Sauvage. W wieku 18 lat Frédéric zbuntował się i odmówił pójścia na Harvard. W jednym z wywiadów opowiada:
Ojciec zabrał mnie na Wall Street. Przyjaciel naszej rodziny był wówczas królem kupców w Lehman Brothers. Był to niewielki mężczyzna w szelkach, z farbowanymi rudymi włosami. Pamiętam kropelki potu na jego czole. Pogłaskał mnie palcem i powiedział: Frédéric, zrobię z ciebie człowieka. Pomyślałem sobie: Tak, już to widzę!
Malle zawsze stawiał na swoim. Studiował historię sztuki, uczył się fotografii, pracował w reklamie. Aż spotkał na swojej drodze Przeznaczenie.
– Mieszkałem w Paryżu, na szóstym piętrze, bez windy. Nie miałem dziewczyny, byłem spłukany – wspomina. – Pewnego dnia poszedłem do matki na obiad. Spotkałem tam jej przyjaciółkę, która zajmowała wysokie stanowisko w domu perfumeryjnym Roure Bertrand Dupont.
Przyniosła próbki zapachu do oceny. Poprosiła Frédérica, aby również je sprawdził.
– To pachnie dokładnie tak jak to, co pokazałaś nam dziesięć lat temu – powiedział bez zastanowienia. Trafił w dziesiątkę. Miesiąc później miał pracę w Roure. Wszyscy perfumiarze go tam zaakceptowali. Potem pracował dla Christiana Lacroix. Był konsultantem dla Hermèsa. Przemysł perfumeryjny to było to, co kochał. Ale wciąż czuł niedosyt i przez długi czas nie potrafił się z niczym w pełni utożsamić.
Niezwykłe wydawnictwo
Pewnego dnia zrozumiał, że czas na rewolucję. Jego Editions de Parfums była reakcją na komercyjny handel perfumami w połowie lat 90. – Perfumiarze byli sfrustrowani rynkiem, który faworyzował formę, a nie treść. Perfumy jako dzieła sztuki umierały wraz ze statusem artystycznym ich twórców – wspomina Malle.
Powrócił więc do tego, czym kiedyś była perfumeria. Jego dzieła są wynikiem całkowitej wolności twórczej, pozbawionej presji strategii marketingowych i deadline’ów. Frédéric Malle zaczął publikować perfumy wraz z nazwiskami tworzących je artystów. Sprawił, że znowu stały się prawdziwym luksusem. Wtedy też otworzył własny butik, w którym zaproponował dziesięć zapachów, i zdobył ogromne wsparcie francuskiej prasy. Po tym sukcesie przyszli do niego Amerykanie: Barneys, Saks Fifth Avenue, Neiman Marcus. Okazało się, że jest gigantyczne zapotrzebowanie na prawdziwy luksus. Ostatnio Editions de Parfums połączyło się z firmą Estée Lauder.
Prawdziwa obsesja
– Zapach jest częścią mnie, a ja jestem jego częścią. Perfumy to obsesja, coś spektakularnego, żeby nie powiedzieć uzależniającego. Każdy zapach to inna historia, inna estetyka. Myślę, że niesamowite jest tworzenie czegoś, co staje się częścią człowieka. To przywilej, być obecnym w czyimś życiu 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Moje kreacje są noszone, gdy ludzie śpią, uwodzą i dostają pracę. Perfumy mogą wzmocnić najlepsze aspekty osobowości i uczucia – twierdzi Frédéric Malle i podkreśla, że w życiu stawia na perfekcjonizm. Testuje, jak jego zapachy sprawdzają się w Paryżu, a jak w Nowym Jorku. – Powietrze w tych miastach nie pachnie tak samo – tłumaczy.
Malle jest pasjonatem, miewa obsesje i fascynacje. Uwielbia białe wino i ciemną czekoladę. Namiętnie korzysta ze Spotify. Ostatnio hipnotycznie przyciąga go Bliski Wschód. Najnowsza kreacja, Dawn, to alegoria mistycznego brzasku na Bliskim Wschodzie. Jego twórca, Carlos Benaïm, urodzony w Maroku, mówi o sobie: Stare arabskie powiedzenie – cokolwiek nie jest dane, jest stracone. Tak właśnie próbowałem zawsze żyć i pracować. I taki jest Dawn. Znajdziemy w nim każdą możliwość, od oudu, poprzez różę, kadzidło, aż po różowy pieprz. To zapach tak ciemny, że aż błyszczy.
Według Malle’a selektywne perfumerie będą się rozwijać. Branża wciąż stawia na tworzenie jednowymiarowych, podobnych do siebie produktów, ale ludzie już wiedzą, że luksus jest gdzie indziej. Opinia publiczna stała się bardziej wyedukowana. Nareszcie pojawiła się świadomość zapachu.
Jak to się robi według Malle’a
Fédéric Malle twierdzi, że dla niego wybór zapachu to kwestia nastroju, pór roku i miejsca, w którym się znajduje. Zawsze ma pięć zapachów w swojej walizce (i dziesięć różnych krawatów!), aby móc wybrać właściwy w zależności od światła i atmosfery danego dnia. Chodzi o wolność i precyzję.
Perfumy odzwierciedlają to, kim jesteś, nawet jeśli niektórzy ludzie niechętnie to przyznają!
Wybierając zapach, nigdy nie szukaj natychmiastowej nagrody. Taką piosenkę lubisz przez dwa tygodnie, a potem już nigdy nie chcesz tego usłyszeć. To ma być melodia na lata.
Daj sobie czas, by powąchać kilka zapachów, a nie 20.
Poświęć chwilę, aby pomyśleć o sobie. Jak widzisz siebie?
W Polsce zapachy Editions de Parfums Frédéric Malle od kilku lat dostępne są w sieci kultowych już perfumerii GaliLu.